Pisarz i krytyk Ikhide R. Ikheloa ironicznie stwierdził,
że obecnie najpopularniejszymi afrykańskimi książkami są Twitter i Facebook. Jest
w tym jednak sporo prawdy. Brak tradycyjnych książek przy jednoczesnym, fenomenalnym
wzroście (ponad 2000% w ciągu 10 lat) liczby użytkowników Internetu i popularności
telefonów komórkowych sprawił, że wielu młodych Afrykańczyków ma kontakt z tekstem
pisanym jedynie przez sieć, a zwłaszcza serwisy społecznościowe.
Trudno to nazwać obcowaniem z literaturą, ale niektórzy pisarze afrykańscy
już się przekonali, że to świetny sposób, aby dotrzeć do swoich (potencjalnych)
czytelników. Dlatego mają swoje strony osobiste albo fanpage na Facebooku bądź prowadzą, mniej lub bardziej
aktywnie, blogi, np.: Chibundu Onuzo, Tolulope Popoola,
Nnedi Okorafor czy Alan Mabanckou.
Najpopularniejszy wśród pisarzy jest jednak Twitter. Wbrew pozorom, limit 140
znaków ma w sobie wielki potencjał. Nigeryjsko-amerykański pisarz, Teju Cole, dostrzegł
go przed kilku laty i od tej pory cały czas z powodzeniem wykorzystuje w swojej
literackiej działalności. Autor rewelacyjnej powieści Open City ma na Twitterze prawie 94 000 obserwujących. Swoimi
seriami krótkich, acz ironicznych i prowokacyjnych tekstów Small Fates o
codziennych wydarzeniach w Nigerii, Josephie Konym czy o stosowaniu dronów pokazuje, że Twitter może być też nośnikiem
ambitnych tekstów. Taki skondensowany przekaz to zresztą
żadna nowość. Już ponad 100 lat temu powstała słynna sześciowyrazowa mikroopowieść
pt. For Sale: baby shoes, never worn (Na sprzedaż. Buciki niemowlęce.
Nienoszone), której autorstwo przypisuje się Ernestowi Hemingwayowi.
Oprócz własnych tekstów na Twitterze pisarze często zamieszczają cytaty
ze swoich ulubionych książek albo wierszy: Teju Cole cytujący
fragment eseju Adama Zagajewskiego Obrona żarliwości.
Light on the walls of old houses, June. Passerby, open your eyes. –Adam Zagajewski
— Teju Cole (@tejucole) June 9, 2013
Fragment wiersza Pablo
Nerudy cytowany przez libijskiego pisarza Hishama Matara.
An odor has remained among the sugarcane : a mixture of blood and body, a penetrating petal that brings nausea. (1/9)
— Hisham Matar (@hishamjmatar) June 2, 2013
Korzyści płynące ze stosowania nowoczesnych technologii
dostrzegają też afrykańscy wydawcy. Podczas gdy na Zachodzie rośnie popularność
czytników e-booków, w Afryce – ze względu na koszty – konieczne jest znalezienie
innego rozwiązania. Angela Wachuka, dyrektor kenijskiego Kwani Trust, publikującego
popularne czasopismo literackie Kwani?,
planuje wprowadzenie w listopadzie aplikacji, która umożliwi czytanie tekstów
nie tylko na smartfonach, ale też na zwykłych telefonach. Jej zdaniem mały
ekran nie stanowi przeszkody, by czytać na przykład prowokacyjne wspomnienia
byłego doradcy kenijskiego premiera czy opowiadania nominowane do Caine Prize.
Aplikacja zostanie wzbogacona o funkcje interaktywne typu czaty czy konkursy
poetyckie. W ubiegłym roku Kwani po raz pierwszy współpracowało z 3Bute,
witryną internetową, na której publikowane są teksty literackie i
dziennikarskie w formie powieści graficznej. Użytkownicy mogą tam nie tylko
czytać, ale także aktywnie uczestniczyć w procesie tworzenia, dodając
komentarze i łącza w nowych okienkach. 3Bute opracował wersje mushup opowiadań, które w zeszłym roku znalazły
się na finałowej liście Caine Prize. Tak wygląda fragment zwycięskiego opowiadania Bombay’s Republic autorstwa Rotimi
Babatunde:
z Teju Colem bardzo ciekawie rozmawiało mi się na Edinburgh Book Festival w ubiegłym roku. wspominał właśnie o swej fascynacji poezją polską i z powodzeniem cytował Zagajewskiego, Miłosza, Barańczaka. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo musiała być rzeczywiście interesująca rozmowa. Wydaje mi się że o Cole’u jeszcze nie raz usłyszymy, bo ma ciekawe rzeczy do powiedzenia. Czy czytałaś może jego powieść Open City? Od dawna przymierzam się do napisania recenzji, ale wciąż brakuje mi czasu. W każdym razie bardzo mi się podoba styl Cole’a i z pewnością będę śledzić jego poczynania (np. na Twitterze:)
OdpowiedzUsuńtak, czytałam, mam z dedykacją:)
OdpowiedzUsuńbardzo interesujący człowiek. mimo że sama nie jestem osobą, która czyta poezję ( poza arabską) i się na niej zna, to Cole zaskoczył mnie doskonałą znajomością tematu, a szczegolnie poezji polskiej. " bo lubię, po prostu":) tak mi powiedział, kiedy spytałam, dlaczego poezja polska.
Ja za poezją też nie przepadam. Za to lubię poetycki język w niektórych powieściach (np. „To oślepiające, nieobecne światło”, T. Ben Jellouna).
OdpowiedzUsuńZajrzałam do Twojego bloga i... cieszę się, że go odkryłam:)
na Ben Jellouna czekam i czekam w Edynburgu. był chyba 3 lata temu na Festivalu Książki, ale o jakiejś dziwnej godzinie ( chyba 10.00) kiedy byłam w pracy. uwielbiam, tak jak i Maroko zresztą:)
OdpowiedzUsuńmój blog zszedł troszkę na drugoplanowe tory w moim życiu. troszkę szkoda, ale do końca wakacji nie mam zbyt wielu wolnych dni:)
pozdrawiam.