Niekonwencjonalna i wierna swoim ideałom aż do samego końca. Wczoraj w Nairobi, zgodnie z własnym życzeniem, kenijska aktywistka Wangari Maathai, która zmarła 25 września w wieku 71 lat, została poddana kremacji. Nie chciała bowiem, żeby jej ciało zostało złożone w drewnianej trumnie.
Gdy w 2004 r. Wangari Maathai dostała – jako pierwsza Afrykanka – pokojową nagrodę Nobla, na Komitet Noblowski posypały się gromy. Kwestionowano przyznanie nagrody w dziedzinie pokoju i ochrony praw człowieka działaczce ekologicznej. Jeżeli ktokolwiek ma nadal wątpliwości co to decyzji Komitetu, powinien sięgnąć po autobiografię Maathai zatytułowaną „Unbowed” (Nieugięta). W tej niezwykle inspirującej i bardzo osobistej książce autorka opisuje swoje barwne życie, pokazując jednocześnie, że ochrona środowiska naturalnego to forma działalności na rzecz zachowania pokoju i przestrzegania praw człowieka.
Wangari Muta Maathai urodziła się w 1940 r. w niewielkiej wsi Ihithe u podnóża góry Kenii. Wychowywała się w przepięknym miejscu o bujnej roślinności i czystych rzekach, w którym zawsze było pod dostatkiem jedzenia i drewna na opał. Powróciwszy po wielu latach w rodzinne strony, z przerażeniem stwierdziła, że sielankowy obraz z dzieciństwa został zakłócony przez postępującą degradację środowiska, biedę i głód. Dziesięciolecia panowania Brytyjczyków, wyrąb lasów i uprawy nastawione na zdobycie jak największych zysków spowodowały nieodwracalne zmiany, nie tylko środowiskowe, ale i kulturowe. Brak lasów to brak drewna opałowego potrzebnego do przygotowania tradycyjnych, pożywnych potraw, ale przede wszystkim brak opadów. Stąd już tylko krok od katastrofy ekologicznej i konfliktów. Z myślą o tym w 1977 r. Wangari Maathai założyła kobiecy Ruch Zielonego Pasa, w ramach którego posadzono miliony drzew. Drzewa stały się dla niej symbolem a zarazem narzędziem w walce z bezmyślnym eksploatowaniem zasobów naturalnych, korupcją, chciwością polityków i dyskryminacją kobiet.
Dzięki ogromnej determinacji, szczęściu i wsparciu rodziny Wangari nie tylko skończyła szkołę średnią, ale została pierwszą kobietą z Afryki Wschodniej i Środkowej, która zdobyła tytuł doktora. Obiecująca kariera naukowa, małżeństwo z ambitnym politykiem i macierzyństwo mogły jej zapewnić dostatnie i szczęśliwe życie. Jednak „osiągnęła zbyt duży sukces i była zbyt wykształcona, zbyt silna, zbyt uparta, zbyt trudna, by można ją było kontrolować” (s. 146). Dlatego niełatwo jej było funkcjonować w tradycyjnym, patriarchalnym społeczeństwie. Wkrótce straciła pracę, męża i pozostała sama z trójką dzieci. A za otwartą krytykę grabieżczej polityki prezydenta Daniela Moi była represjonowana i kilkakrotnie aresztowana. Po historycznych wyborach w 2002 r., gdy władzę przejął Mwai Kibaki, została członkiem kenijskiego parlamentu. Przebyła długą drogę, by z wiejskiej dziewczyny stać się ikoną ruchu ekologicznego i znaną na całym świecie aktywistką. A mimo to wciąż pracowała na roli wraz z kobietami, ucząc je sadzenia drzew i pokazując, że każdy może mieć kontrolę nad własnym życiem i zmieniać świat, bo przecież „nie trzeba mieć dyplomu, żeby zasadzić drzewo” (s. 138).
Autobiografia Wangari Maathai to nie tylko zapis wydarzeń historycznych i osobistych przeżyć, ale także bogate źródło informacji o kulturze, zwyczajach i tradycjach Kikuju, największej grupy etnicznej Kenii. Lekkość narracji sprawia, że spora dawka wiedzy antropologicznej nie przytłacza i nie zanudza czytelnika. Za to pozwala lepiej zrozumieć tę niezwykłą kobietę, jaką była Wangari Maathai.
Tytuł: Unbowed: A Memoir
Wydawca: Arrow Books
Data wydania: 2008 r.
Liczba stron: 314
ISBN: 9780099493099
Cena: 37 zł