Wczoraj w nocy w szpitalu w Bostonie, gdzie wykładał na
uniwersytecie, zmarł profesor Chinua Achebe, autor przełomowej w dziejach
literatury afrykańskiej powieści Wszystko rozpada się.
Chinua Achebe |
Urodzony 16 listopada 1930 r. w Ogidi w Nigerii Achebe
jest znany nie tylko jako autor powieści, ale także jako poeta, autor książek
dla dzieci, eseista i krytyk. W swojej twórczości poruszał kwestię zanikania
tradycyjnych afrykańskich kultur i postkolonialnej sytuacji w Nigerii, piętnując
zwłaszcza wszechobecną korupcję (m.in. w powieści Nie jest już łatwo). Dwukrotnie odmówił przyjęcia wyróżnienia od
rządu nigeryjskiego w proteście przeciwko panującej sytuacji politycznej. Achebe
był też aktywistą działającym na rzecz niepodległości istniejącego zaledwie
przez kilka lat państwa Biafry. Jego ostatnia, wydana w ubiegłym roku książka There
Was a Country, wzbudziła sporo
kontrowersji. Wielu Nigeryjczyków zarzuca autorowi, że w swoim autobiograficznym
opisie doświadczeń z wojny biafrańskiej bardziej identyfikował się z
Biafrańczykami niż Nigeryjczykami.
W
Polsce wydano dotychczas tylko kilka powieści: Świat się rozpada (1989) /
Wszystko rozpada się (2009), Boża strzała (1966), Czcigodny
Kacyk Nanga (1968) której wznowienie właśnie się ukazało na rynku oraz Nie
jest już łatwo (2011). Po polsku można też przeczytać zbiór
esejów pt. Edukacja dziecka pod
brytyjskim nadzorem, które zostało w tym miesiącu wydane przez wydawnictwo
Zysk i Spółka.
Szkoda, u nas jakoś tak przeszedł mało zauważony, chociaż, ku swojemu zdziwieniu, którąś z jego książek zauważyłem w Empiku a na mnie ciągle jak wyrzut sumienia czeka jego "Boża strzała".
OdpowiedzUsuńUbolewam nad tym, bo kto jak kto, ale Achebe zasługuje na uznanie. I jak na ironię wydawnictwo Zysk i S-ka właśnie teraz wzięło się za wydawanie jego książek.
OdpowiedzUsuńTo chyba konsekwencja jego literackiego "partykularyzmu" ale to jest też chyba ogólniejsza prawidłowość, której padł ofiarą kojarząc się z czymś lokalnym. Afrykański "sztafaż" na pierwszy rzut oka przygniata treść i tak jak niewiele osób w Nigerii pewnie byłoby zainteresowanych losami mieszkańców wsi spod Sandomierza tak i niewiele osób u nas zainteresowanych jest losami mieszkańców wsi koło Ogidi. Dopiero ci, którzy się "przemogą" wiedzą, że to coś znacznie więcej niż jakieś lokalne egzotyczne obrazki, no ale najpierw trzeba się "przemóc" :-).
UsuńW zupełności się z Tobą zgadzam, choć akurat Achebe – mimo egzotycznie brzmiących nazw – używa bardzo prostego języka, więc nie powinno być aż tak ciężko. Wole Soyinka, który dostał Nobla, jest znacznie trudniejszy w odbiorze.
OdpowiedzUsuń