wtorek, 16 lipca 2013

Kolejny Nigeryjczyk zdobywa Caine Prize

Cuda się zdarzają. Być może nie zawsze w sposób spektakularny. Właściwe nawet nie do końca prawdziwy. Ale muszą się zdarzać, bo: …wspólnota składa się z prawd i kłamstw. Trzeba je kultywować, by przetrwała [1]. Dlatego młody bohater opowiadania Tope’a Folarina pt. Miracle (Cud), początkowo bardzo sceptycznie nastawiony wobec „proroka”, uczestniczy w mistyfikacji podczas nabożeństwa w Kościele Zielonoświątkowym w Teksasie. Chory na astmę i cierpiący na znaczną krótkowzroczność chłopak zdaje sobie bowiem sprawę, że wierni – nigeryjscy imigranci, na których spoczywa ogromna odpowiedzialność za resztę rodziny pozostawioną w Nigerii – czekają na jego ozdrowienie w nadziei na własny cud. Na to, że dostaną pracę, dobre oceny, zieloną kartę czy amerykański paszport. I że będą mogli zapomnieć o trudach codziennego życia.
Tope Folarin 
Za tę krótką ale zwięzłą opowieść, pochodzącą z mającej się wkrótce ukazać powieści The Proximity of Distance, Nigeryjczyk Tope Folarin zdobył nagrodę Caine Prize for African Writing i 10 000 funtów. Całkowicie zasłużenie, bo mimo prostej fabuły, opowiadanie jest sprawnie skonstruowane i bardzo dobrze napisane.

Folarin pokonał troje pisarzy z Nigerii i jednego z Sierra Leone. Opowiadanie Abubaki Adama Ibrahima The Whispering Trees to historia młodego Salima, który tuż przed ukończeniem studiów medycznych ulega wypadkowi i traci wzrok. Dzięki elementom mistycznym Ibrahim buduje specyficzny klimat. Zaburza go niestety nadmiernym dydaktyzmem. 

Historia Bayan Layi Elnathana Johna przypomina nieco zwycięskie opowiadanie z 2010 r. Olufemi Terry’ego Stickfighting Days o dzieciach ulicy. Główni bohaterowie Dantala (narrator), Banda i Gobedanisa są gotowi zrobić wszystko: fałszować wybory, okaleczać a nawet zabijać. Lektura ciekawa, ale przemoc i fatalistyczne nastawienie do świata mogą być przygnębiające. 

Chinelo Okparanta była nominowana za opowiadanie America, w którym autorka pisze o emigracji, homoseksualizmie i ochronie środowiska. Nauczycielka Nnenna stara się zdobyć amerykańską wizę w Lagos, aby dołączyć do swojej ukochanej w Ameryce. W tle jej wielokrotnych wizyt w ambasadzie pojawiają się obrazy ze zdewastowanej Delty rzeki Niger. 

Opowiadanie Pede’a Hollista z Sierra Leone, Foreign Aid, traktuje z kolei o powrocie Logana z 20-letniej emigracji w Ameryce, który pełen aroganckiej pewności siebie próbuje pomóc swojej rodzinie.

Recenzje nominowanych opowiadań można przeczytać na różnych blogach w ramach wyzwania czytelniczego, zainicjowanego już po raz trzeci przez blogera Aarona Bady’ego. Tegoroczne dyskusje internetowe toczyły się jednak nie tylko wokół wartości literackich, ale także na temat definicji „afrykańskiego pisarza” oraz dominacji nagrody przez pisarzy nigeryjskich. Folarin jest piątym Nigeryjczykiem, który w ciągu 14 lat zdobył tę nagrodę, a jednocześnie pierwszym, który urodził się i na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych. Nominacje otrzymało do tej pory aż 16 pisarzy z Nigerii. Mimo że Nigeria jest najludniejszym krajem w Afryce, pisarka i dziennikarka, Chika Oduah, wysuwa wniosek, że być może to nie kwestia liczebności, ale raczej umiejętności dostosowania swojego pisarstwa do wymogów czytelników. Temat pisania pod gust publiczności nie jest nowy i z pewnością wróci przy okazji kolejnych edycji Caine Prize. 

Tymczasem zupełnie nieoczekiwanie, za sprawą wypowiedzi Chimamandy Ngozi Adichie na temat nagrody, dyskusja przerodziła się w jawny konflikt. Adichie, nominowana do Caine Prize w 2002 r., która od kilku lat prowadzi wraz z Binyavangą Wainainą warsztaty pisarskie, stwierdziła w rozmowie z Aaronem Badym, że najlepiej napisana proza wcale nie trafia na listę Caine Prize, ale do jej skrzynki odbiorczej. Ponadto tegorocznego finalistę, Elnathana Johna, nazwała „jednym ze swoich chłopców”. Swoimi słowami wywołała prawdziwą burzę w Internecie, ściągając na siebie lawinę negatywnych komentarzy. Najbardziej emocjonalnie zareagował Abubakar Ibrahim, który na Twitterze zamieścił serię obraźliwych tekstów pod jej adresem. Elnathan John natomiast w seksistowskim tonie zaatakował Adichie na swoim blogu

Co na to Chimamanda? Na razie milczy, ale znając jej ostry język i feministyczną naturę, spodziewam się, że nie zostawi tego bez odpowiedzi. W swojej najnowszej powieści Americanah zadrwiła [2] z noblisty V.S. Naipaula, autora powieści Zakręt rzeki, znanego ze swoich mizoginicznych wypowiedzi.

[1] Folarin Tope Miracle, Transition, Issue 109, Bloomington, 2012, s. 82.
[2] Wcale nie uważała, że to książka o Afryce. To książka o Europie, o tęsknocie za Europą, o zdeptanym poczuciu własnej wartości Hindusa urodzonego w Afryce, który czuł się strasznie zraniony i przegrany, dlatego że nie urodził się Europejczykiem. (tłumaczenie moje)
Adichie, Chimamanda Ngozi Americanah, Fourth Estate, London, 2013, s. 109